Jedziemy na zakupy!!!
2.5 godziny jazdy autobusem i jestesmy w małym miasteczku,którego trzy czwarte powierzchni zajmuje najwiekszy w tej cześci kraju targ.Na sama myśl o takiej powierzchni do przeczesania w poszukiwaniu pąmiatek buzia mi sie sama uśmiecha.
Jedziemy.. a ja zaczynam sie jakoś nie wyraznie czuć całkiem jak z reklamy rutinoskorbinu:).
I tak niezbyt wyraznie pamietam ten dzień,gdyby nie Remik pewnie nie kupiłabym nic... jakis wirus trawi mój organizm bo głowa mi pęka ,czuję stan podgorączkowy i im wiecej chodzimy tym bardziej opadam z sił...grypa żołądkowa jak nic,bo i skąd te mdłości?.Wezmę antybiotyk w hotelu i bedzie dobrze a terazm MUSZĘ! cos kupić... kapelusz Panamski,trzy dziwnie wyglądające fajki,4 chusty ,z 6 szalików z alpaki,kolczyki i dwie ekwadorkie torby by to wszystko móc pochowac:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz