Lotnisko lotów międzynarodowych wygląda mniej więcej tak jak nasze Balice z ta tylko różnicą ze są 2 odloty i 2 przyloty a monopolistą jest Condor:)Nic więcej stąd nie odlatuje do Europy,strefa bezcłowa otwierana jest tylko na godzinę przed przylotem samolotu i chwilę przed naszym wejścjem na pokład jest zamykana...i tu niespodzianka,mój ulubiony,ukochany Condor:)zrobił nam prezent i opłacił nam wylotówkę z Wenezueli ,dzięki czemu jak na skrzydłach pobiegłam na terminal lotów międzymiastowych i kupiłam sobie "pamiątki".Najgrubszą i największą czekoladę jaka znalazłam,przepiękny pistacjowy naszyjnik z perełek ,które jeszcze siedzą w muszelkach..i perfumy w kremie o zapachu papai:)
Ciężka była ta podróż,brak znajomości hiszpańskiego niesamowicie utrudnia podróżowanie,wysokie ceny i ta ciągła świadomości ,że przestępczość w tych krajach jest bardzo wysoka...żle zrobiliśmy ,że naczytaliśmy się tych relacji internetowych z pobytu innych podróżników bo w 99 procentach były to negatywne opinie i z takim nastawieniem lecieć na koniec świata to był błąd...dziś wiem ,że troszkę odważniej podróżowałabym przez Wenezuelę,ale tylko troszkę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz