9.01.2013

Archipelag GUŁag

Czytając "Archipelag .."mam wrażenie jak gdybym siedziała gdzieś w niewielkiej chatynce na końcu świata.W głównej izbie tego domu stałby duży drewniany stary stół,przy nim dwa krzesła...
Starszy mężczyzna z długa brodą zaprasza mnie do stołu na,którym stałaby  napoczęta butelka wódki i dwa  kieliszki ...jest już dobrze po 18-tej wiec ciemno zrobiło się na dworze , w domu pali się kominek..mężczyzna zasłania zasłony i tak czarnych już okien i zaczyna opowiadać ... opowiada straszną historię życia ale nie tylko swojego -pamięta  nazwiska,sytuacje,miejsca,ludzi...sny
Niesamowita książka....ciężko uwierzyć ,że "to ludzie ludziom zgotowali ten los".
I tak mi się przypomina mój dziadek ,który został siłą wcielony do Armi Radzieckiej i wracał na piechotę z Rosji na Polskie Podlasie-kiedy za dnia spał na polach w zbożu a szedł nocą by nikt go nie zobaczył .Brat mojego dziadka ,który zginął zamordowany w Katyniu...