28.04.2013

Neriungri 2:30

Po drodze do Tyndy  mieliśmy mały przystanek w Czerwonym Kapturku w  Neriungri, tam o 2.30 :-) nad ranem  jadłam najlepsze na świecie pierogi w rosole ....
Tam tez spotkała mnie jedna ze śmieszniejszych rzeczy podczas całej tej wyprawy a mianowicie....w całej Rosji na każdym dworcu kolejowym pociągi kursują według czasu moskiewskiego a wszyscy wiemy ,ze Rosja jest tak ogromnym krajem ,że ma jeśli się nie mylę 9 stref czasowych i tu zaczął się mały problem...

Przyjeżdżamy  na stację w Neriungri, na stacji mamy zegar ten z czasem moskiewskim(dodam iż był to tradycyjny zegar nie elektroniczny ) ,wszystkie okienka są pozamykane no bo to przecież środek nocy,nie ma kogo pytać ,która  jest godzina?...my przejechaliśmy przez ostatnią dobę ponad 1200 km wiec ile  stref czasowych minęliśmy i czy w ogóle jakaś minęliśmy?Patrze na jedyny zegar ,który jest w zasięgu mojego wzroku i widzę godzinę 10.30 ale czy to 10.30 rano czy 22.30 wieczorem już nie wiem.....okazało się ,ze zegar z czasem tutejszym jest na zewnątrz budynku dworca i wskazuje 2:30 no i teraz licz człowieku jaka jest różnica czasowa miedzy Moskwa a Neriungri i na który pociąg kupić bilet tak ,żeby zdążyć do Tyndy jeszcze przed południem...nagle otwiera się  małe okienko w którym siedzą ogromne umalowane na czerwono usta pani kierownik stacji...i po chwili słyszę tylko jak te usta z ironią umówią  TURYSTY :-) i widzę jak Remik dzieży w dłoni dwa bilety do Tyndy...

Jakuck-Tynda

Po dwóch dniach pobytu w Jakucku rozchorowałam się.Na co? nie wiem....nie był to grypa,nie było to nic co mogło być związane z żołądkowymi sprawami ...totalne osłabienie,gorączka,bezsenność..nic więcej i aż tyle i gdyby nie to ,że trzecia doba w Jakucku skutkowałby tym ,ze musimy meldować się w tamtejszych urzędach i załatwiać całe te sprawy związane z pobytem chyba bym się nie podniosła z łóżka...
Na samą myśl ,że następna dobę mam spędzić na drodze M56 wprawiała mnie w lekką konsternację ale urzędnicy rosyjscy "przerażali" mnie chyba bardziej.
Pojechaliśmy ale nie wiele z tej drogi pamiętam a ,że praktycznie przez cały czas spałam zdjęć -brak.
Potem okazało się ,ze Remik  pstrykną kilka fotek z telefonu i oto jego dzieło:)dobre i to!

Co z tej drogi pamiętam?
...jeszcze jeden koniec świata tz .Niżny Bestiach  uwierzcie mi na słowo diabeł tam mówi dobranoc!!!fajową przydrożną  restauracyjkę i  jej właścicielkę,sikanie na podwórku przy -28 stopniach ,jazdę busikiem po zamarzniętej Lenie i te nazwy miejscowości kiedy pytałam Remika gdzie my do cholery jesteśmy?...Ałdan, Tommt, Tynda

rzeka Lena=droga Lena













Remik zrobił zdjęcie kibelka w środku ale chyba oszczędzę wam tego widoku...no chyba ,że będziecie nalegać:)


Jakuck -Tynda ....1100 km

Jakuck -Tynda

M56 Magistrala Amursko-Jakucka

Wiele osób pytało nas dlaczego jedziemy w zimie na Syberię?Odpowiedz była prosta...tą trasę ,która chcielibyśmy zrobić najłatwiej będzie pokonać zimą bo wiosną wygląda ona tak....

m56

m56

Jakuck






MUSEUM OF MAMMOTH











MUZEUM MAMUTA











Jakuck





Jakuck