28.04.2013

Jakuck-Tynda

Po dwóch dniach pobytu w Jakucku rozchorowałam się.Na co? nie wiem....nie był to grypa,nie było to nic co mogło być związane z żołądkowymi sprawami ...totalne osłabienie,gorączka,bezsenność..nic więcej i aż tyle i gdyby nie to ,że trzecia doba w Jakucku skutkowałby tym ,ze musimy meldować się w tamtejszych urzędach i załatwiać całe te sprawy związane z pobytem chyba bym się nie podniosła z łóżka...
Na samą myśl ,że następna dobę mam spędzić na drodze M56 wprawiała mnie w lekką konsternację ale urzędnicy rosyjscy "przerażali" mnie chyba bardziej.
Pojechaliśmy ale nie wiele z tej drogi pamiętam a ,że praktycznie przez cały czas spałam zdjęć -brak.
Potem okazało się ,ze Remik  pstrykną kilka fotek z telefonu i oto jego dzieło:)dobre i to!

Co z tej drogi pamiętam?
...jeszcze jeden koniec świata tz .Niżny Bestiach  uwierzcie mi na słowo diabeł tam mówi dobranoc!!!fajową przydrożną  restauracyjkę i  jej właścicielkę,sikanie na podwórku przy -28 stopniach ,jazdę busikiem po zamarzniętej Lenie i te nazwy miejscowości kiedy pytałam Remika gdzie my do cholery jesteśmy?...Ałdan, Tommt, Tynda

rzeka Lena=droga Lena













Remik zrobił zdjęcie kibelka w środku ale chyba oszczędzę wam tego widoku...no chyba ,że będziecie nalegać:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz