31.07.2011

Sierpień

Holíč



















HRADBY SAMOTY
















lipcopad

...tak pada,że nachodzi mnie jesienna nostalgia....ta piosenka nie może sie ode mnie ostatnio odczepić  
a i sam wykonawca jest bardziej niz tajemniczy ...nic nigdzie nie moge o nim znaleźć co w dobie wszechwiedzącego internetu jest dosyć niespotykane....





Pojechałabym do domu ,do rodziców....poszłabym nad rzekę najpierw nad naszą starą Narew,połaziła ,poszwędała się po tych mokrych łąkach ....weszła do tej wody ,pochodziła po piaskowym dnie rzeki i omijała nieomijalne zgniło-zielone wodne trawy...potem na starą przepompownię pozaglądać w te okna zardzewiałe zakratowane ,bez szyb...przejść przez barierki i posiedzieć na tym balkonie ,który lada moment powinien runąć do tej wody pod nim...zapalić papierosa i przypomnieć sobie to wszystko co BYŁO  i nigdy już NIE WRÓCI .

...na bindugę najlepiej iść w nocy,przez działki ...

17.07.2011

czekam na swoją/moją gumę do żucia... waiting for my bubble gum.. :)

always make sure that i'm ok

Czekam na zdjecia od Gosi ,które zrobiła w Barcelonie....
Jak przyjdą to napisze o tym jak było w tym pieknym mieście...o sacrum i profanum ,o wygranych mistrzostwach ,Messim i łzach w drodze na lotnisko w Gironie.
Wwiem,wiem to wszystko brzmi mocno egzaltowanie ale co tam...niech brzmi jak chce.


Waiting for pictures from Gosia, which she did in Barcelona ....
and then I write about ...  the sacred and profane, for winning the championship, Messi and tears on the way to the airport in Girona.
I know this all sounds very exaggerated but whatever ... let it sound like he wants.

Sagrada Familia








coral red dress..



 

self portrait

zostaję przynajmniej do zimy na blogspocie potem zobaczymy...
no to bloggujemy:)stęskniłam się.....