1.01.2011

Stany Zjednoczone...

Latem tego roku  polecieliśmy do Miami....odpocząć.Apartament w ekskluzywnej dzielnicy Collins Ave,2 tygodnie nic nie robienia..fiu,fiu jak by powiedział Elemelek:)
Pierwsze wrażanie na bramkach gdzie zagadają w paszporty i pytają i powód przyjazdu jest dosyć zadziwiający.Wszytko jak najbardziej polityczne poprawne,wszyscy bardzo mili ale jak zobaczyli nasze wizy w paszporcie z Pakistanu i Iranu w ,którym byliśmy juz jakiś czas temu uśmiech z twarzy pana za szklanym okienkiem zniknął.-Czy pracuje pan dla Pakistańskiego rządu ?-wypalił -To był jedno z bardziej "racjonalnych"pytań jakie zadał Remikowi ...nie wiadomo czy śmiać się czy płakać...pokazałam panu moje wizy,wytłumaczyłam ,że były to wizy tranzytowe i nie mieliśmy czasu zagłębiać się w polityczne poglądy pakistańskiego rządu a tym bardziej zaciągnąć się tam na etat bo nie mieliśmy na to czasu:-)I jakos to poszło....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz