2.02.2012

Ranonog-Tajlandia

Pociągiem do Hati Yai dojechaliśmy w 12 godzin...uwielbiam podróżować Malezyjskimi kolejami...jak wyglądają pociągi malezyjskie? bardzo schludnie ,jest jeden przedział-wagon wdluz ,którego ciągną się łózka .każde ma zasłonkę za którą można się schować...malutkie okienko,lampka no prawi jak w domu:).
Śmieje sie ale naprawdę Polskie koleje nie umywaj się do malezyjskich ...
także po 12 godzinach dojechaliśmy do tranzytowego miasteczka Hati Yai i na piechotką zasuwaliśmy na następny bus station żeby złapać autobus do Ranongu.-udało eis.
Lonly Planet pisze o 6 godzinach jazdy ale to jak zwykle mija sie z prawda bo zajechaliśmy na 20.30 czyli jechaliśmy ponad 8 godzin...autostrady faktycznie maja w Tajlandi ale jak zboczy sie troszkę z kursu i w grę zaczyna wchodzić rozwożenie po okolicznych wioskach t zwanych tubylców to zaczyna się z tego robić 8 godzin a jak widać przewodnik Lonly Planet tego nie uwzględnia:( Usiedliśmy na końcu autobusu za nami siedzieli już tylko buddyjscy mnisi bo oni zawsze maja zarezerwowane miejsca.Siedzę w tej kafejce i co mnie strasznie gryzie w nogi bo oczywisce w butach nie można wejść...rany Julek:)na czym to ja....Ranong to bardzo przyjemne miasto z ,którego łatwo się dostać do Birmy.
Jak sie okazuje MOŻLIWE jest dostanie się do tego państwa droga lądową...dostaje się wizę pass i można wiechac na 15 dni do najbliższego miasta ale warunek jest taki ze nie można wyjachac dalej niz 5 km za obręb miasta.Oczywiście skorzystaliśmy z tej możliwości i pojechaliśmy na jedne dzień do Birmy,lodka za 500 bahtow w jedna stronę..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz