Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tajlandia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tajlandia. Pokaż wszystkie posty
17.03.2012
2.02.2012
Jutro Bangkok dziś jeszcze Ranong
..właśnie przyszedł pan do kafejki powiedzieć nam ze wszystkie miejsca w nocnym autobusie do Bangkoku są zajęte..kiszka trzeba będzie wymyślić coś innego.Dzis jeszcze idziemy na drinka i pozna kolacje a jutro rano znowu cala szkoła maluchów obudzi nas na pierwszej przerwie .
Dzis rano mieliśmy pobudkę dzieci miały lekcje muzyki w szkole a tu uwierzcie mi jak śpiewają to cale szkoły...jak ja to uwielbiam.
to co do poczytania:)z Bangkoku
Dzis rano mieliśmy pobudkę dzieci miały lekcje muzyki w szkole a tu uwierzcie mi jak śpiewają to cale szkoły...jak ja to uwielbiam.
to co do poczytania:)z Bangkoku
Ranonog-Tajlandia
Pociągiem do Hati Yai dojechaliśmy w 12 godzin...uwielbiam podróżować Malezyjskimi kolejami...jak wyglądają pociągi malezyjskie? bardzo schludnie ,jest jeden przedział-wagon wdluz ,którego ciągną się łózka .każde ma zasłonkę za którą można się schować...malutkie okienko,lampka no prawi jak w domu:).
Śmieje sie ale naprawdę Polskie koleje nie umywaj się do malezyjskich ...
także po 12 godzinach dojechaliśmy do tranzytowego miasteczka Hati Yai i na piechotką zasuwaliśmy na następny bus station żeby złapać autobus do Ranongu.-udało eis.
Lonly Planet pisze o 6 godzinach jazdy ale to jak zwykle mija sie z prawda bo zajechaliśmy na 20.30 czyli jechaliśmy ponad 8 godzin...autostrady faktycznie maja w Tajlandi ale jak zboczy sie troszkę z kursu i w grę zaczyna wchodzić rozwożenie po okolicznych wioskach t zwanych tubylców to zaczyna się z tego robić 8 godzin a jak widać przewodnik Lonly Planet tego nie uwzględnia:( Usiedliśmy na końcu autobusu za nami siedzieli już tylko buddyjscy mnisi bo oni zawsze maja zarezerwowane miejsca.Siedzę w tej kafejce i co mnie strasznie gryzie w nogi bo oczywisce w butach nie można wejść...rany Julek:)na czym to ja....Ranong to bardzo przyjemne miasto z ,którego łatwo się dostać do Birmy.
Jak sie okazuje MOŻLIWE jest dostanie się do tego państwa droga lądową...dostaje się wizę pass i można wiechac na 15 dni do najbliższego miasta ale warunek jest taki ze nie można wyjachac dalej niz 5 km za obręb miasta.Oczywiście skorzystaliśmy z tej możliwości i pojechaliśmy na jedne dzień do Birmy,lodka za 500 bahtow w jedna stronę..
Śmieje sie ale naprawdę Polskie koleje nie umywaj się do malezyjskich ...
także po 12 godzinach dojechaliśmy do tranzytowego miasteczka Hati Yai i na piechotką zasuwaliśmy na następny bus station żeby złapać autobus do Ranongu.-udało eis.
Lonly Planet pisze o 6 godzinach jazdy ale to jak zwykle mija sie z prawda bo zajechaliśmy na 20.30 czyli jechaliśmy ponad 8 godzin...autostrady faktycznie maja w Tajlandi ale jak zboczy sie troszkę z kursu i w grę zaczyna wchodzić rozwożenie po okolicznych wioskach t zwanych tubylców to zaczyna się z tego robić 8 godzin a jak widać przewodnik Lonly Planet tego nie uwzględnia:( Usiedliśmy na końcu autobusu za nami siedzieli już tylko buddyjscy mnisi bo oni zawsze maja zarezerwowane miejsca.Siedzę w tej kafejce i co mnie strasznie gryzie w nogi bo oczywisce w butach nie można wejść...rany Julek:)na czym to ja....Ranong to bardzo przyjemne miasto z ,którego łatwo się dostać do Birmy.
Jak sie okazuje MOŻLIWE jest dostanie się do tego państwa droga lądową...dostaje się wizę pass i można wiechac na 15 dni do najbliższego miasta ale warunek jest taki ze nie można wyjachac dalej niz 5 km za obręb miasta.Oczywiście skorzystaliśmy z tej możliwości i pojechaliśmy na jedne dzień do Birmy,lodka za 500 bahtow w jedna stronę..
Subskrybuj:
Posty (Atom)